Obsługa klienta na recepcji ok, ale bez fajerwerków. Po prostu weryfikacja osoby, podpisanie dokumentów i wydanie klucza do pokoju.
Napisy na drzwiach i innych powierzchniach nawołują: "czuj się jak w domu" etc., ale o to trudno. Nie ma takiego nastroju.
To hotel dla mało wymagających, ale to dobry wybór dla podróżujących samochodem i z ograniczonym budżetem.
Pokój wystarczająco duży, na pierwszy rzut oka czysty. Meble absolutnie minimalne i raczej tanie. Widać, że hotel powstał po czasach PRL i później był trochę odnowiony.
Łazienka bardzo mała. Prysznic ma absolutnie minimalną moc, więc woda płynie wolno, bez prądu. A szyba przy prysznicu jest mała, więc woda pyska na boki. Jest jeden pojemnik na płyn pod prysznic i pojemnik drugi na mydło w płynie przy umywalce. Niestety ten drugi pojemnik był pusty. Więc zostało korzystanie z własnych płynów.
Śniadanie odbywa się w dużym pomieszczeniu na parterze. Ale oferta ograniczona. Raczej standardy: jajecznica, parówki, kiełbaska. Do tego ser żółty i szynka w plasterkach. Bułeczki mrożone i odgrzane w piekarniku (po chwili robią się twarde jak kamień) i chleb. Mały zatem wybór i średnio smaczne, no ale coś jest. Kawa z ekspresu jest. Żadnych słodkości.
Lokalizacja przy torach kolejowych, czasem słychać pociągi. Z drugiej strony trasa szybkiego ruchu. Z hotelu można dojechać tylko samochodem.